piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 7

Wieczorem się położyłam. Nie mogłam usnąć, bo w głowie miałam straszny mętlik. Kurwa, co ja zrobiłam ? Uciekłam od Harrego Stylesa ! Ale... ale on mnie olał. Kurde. Poczułam się pokrzywdzona. Ale, żeby przyspieszyć mój sen, założyłam słuchawki na uszy i puściłam PlayListe -Ulubione. FUCK ! Jaka ja głupia... W ulubionych miałam większość piosenek One Direction. Każda piosenka przypominała mi o Harrym... Wkurwiona wyłączyłam telefon i włączyłam laptopa. Od razu włączyłam Twitter'a. Tylko jeden, jedyny twitt wrzucił mi sie w oczy:
Harry Styles
Tęsknie. ' Czy to możliwe żeby to było o mnie ?? Już sama nie wiedziałam... Była gdzieś 1 w nocy, a do pokoju weszła ciotka Dorota.
C: ej, skarbie co sie stało. Nie możesz usnąć ?
J: Ciągle myślę o Harrym. Ciociu... ja sie zakochałam. - Nie wierzyłam, że to powiedziałam. Ale to była jak najbardziej szczera prawda. pierwszy raz czułam coś takiego do chłopaka. i jeszcze te nasze wspólne chwile...
C: Wiem, że Cię do boli. Ale on może po prostu był zdenerwowany na fanów co ? Nie pomyślałaś o tym ?
J: Ciociu ! On nawet na mnie nie spojrzał. -Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
C: Nie możesz wszystkiego od razu skreślać. -Nie chciałam już o nim myśleć. Postanowiłam, że wrócę do Polski. Tam jest moje miejsce. Nie patrząc na ciotkę powiedziałam:
J: Chcę wrócić do Polski.
C: Na pewno ?
J: Tak. Tak będzie najlepiej.
C: Mogłabyś jeszcze zostać. U mnie albo tutaj u Dominiki.
J: Nie. Za dużo wspomnień z Londynem.
C: i zostawisz tak Harrego ? Bez rozmowy ? -Spojrzałam na ciotkę jak na głupią.
J: Nie. Zostawiłam u niego swoje wszystkie rzeczy. Muszę je zabrać. Pojedziemy tam o 12 ? Jutro wtorek, too znaczy dzisiaj. A we wtorki Harry chodzi na siłownie o 12.
C: Zamierzasz tam się włamać ??
J: O tej porze w domu zawsze jest Niall i Louis. Dobranoc. - Nie zwracając na odpowiedź ciotki schowałam się pod kołdrę i czekałam tylko na poranek. Wiedziałam, że to co teraz robię to jest żałosne i głupie. Ale tak podpowiadał mi rozum. A serce ?? Serce łomotało jak szalone na samą myśl o Styles'ie...
Jakoś usnęłam. A obudziłam się o 9. Od razu spojrzałam na telefon. Po moim wczorajszym słuchaniu muzyki był wyłączony. Gdy go włączyłam zobaczyłam 16 nieodebranych połączeń od... Hazziątko <3 . Zrobiło mi się tak jakoś ciepło. Tak bezpiecznie. Że zawsze mogę na niego polegać. Ale stop ! Tego samego wieczoru miałam wylecieć do Polski. Nie mogę pozwolić na to, żeby te myśli to zepsuły.
Szybko się wykąpałam i ubrałam. Po czym zeszłam na dół do kuchnio-salonu --- nie wiem jak to nazwać. Po prostu. Był salon z połączoną kuchnią No więc, usiadłam przy barku w kuchni i zaczęłam zajadać się płatkami, które przygotowała mi ciocia Dorota. Po zjedzeniu poszłam do łazienki i zrobiłam lekki make up, jak nigdy. Rozczesałam swoje fale i poszłam do salonu. Wygodnie usiadłam na kanapie i włączyłam MTV. Słuchałam jakichś plotek na temat różnych gwiazdek. Kiedy zaczęli coś pieprzyć o One Direction od razu wyłączyłam telewizor. Zobaczyłam na zegarek, była 11:50
J: Ciociu, jedziemy ?
C: Tak, tak już. Pożyczam samochód od Dominiki, więc nie będziemy się wozić tymi śmierdzącymi taksówkami. - uśmiechnęła się, wzięła kluczyki i wyszła z domu. Ja wyszłam za nią. Obie wsiadłyśmy do samochodu i po chwili silnik odpalił. Przy willi chłopaków byłyśmy gdzieś po 12. Zdecydowanym krokiem popędziłam do drzwi. Zapukałam. Drzwi otworzył Niall.
N: O. To Ty. Wejdź. -powiedział smutny. szkoda mi się go zrobiło. no ale cóż...
J: Przyszłam po swoje rzeczy.
Lou: Spoko. -Powiedział siedząc na kanapie i nie odwracając się... Kiedy szłam w stronę domu czułam się pozytywnie a jak już byłam w środku, straciłam wiarę w siebie to, że jeszcze kiedyś się uśmiechnę. Spojrzałam jeszcze raz na blondaska, po czym poczochrałam jego czuprynkę. Ignorując mnie usiadł obok Louisa. Spoglądając na nich ze łzami w oczach weszłam na górę. Stanęłam przed drzwiami do pokoju Harrego. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Otworzyłam drzwi. Od razu poczułam nieziemski zapach jego perfum i nagle wszystkie nasze wspólne chwile okazały mi się przed oczami. Udając silną wzięłam swoją walizkę, która stała w koncie i położyłam ją otwartą na łóżku. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że tuż przede mną stoi chłopak z zielonymi paczadełkami i wielkim buszem na głowie. Ty był Harry... Nie wiedziałam co powiedzieć. Harry złapał mnie w pasie.
H: Nigdzie Cię nie puszczę.
J: Harry ja.. ja wracam do Polski.
H: Nie możesz mnie tutaj zostawić !!! -Krzyczał. Z jego oczu poleciały pierwsze łzy. Sama myślałam, że zaraz się rozkleję. -Pati, kocham Cię. Nie możesz mnie zostawić. -Nie mogłam sie powstrzymać. Zaczęłam płakać.
J: Harry... -mówiłam przez łzy. -Ja muszę wracać do Polski.
H: Co.. coś sie stało Twojej mamie czy tacie ? -również mówił przez łzy.
J: Nie. Po prostu to nie ma sensu dalej ciągnąć. -coraz bardziej płakałam. -Zrozum mnie. Jestem zwykłą nastolatką...
H: i mnie kochasz. - Nastała cisza. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc nic nie powiedziałam. gdybym powiedziała, że go nie kocham, skłamałabym. A gdybym powiedziała, że go kocham... sama już nie wiem. Ostatni raz spojrzałam w jego zielone oczy i wyrwałam mu się z rąk. Szybkim ruchem wzięłam swoje rzeczy z szafy i spakowałam byle jak do walizki. Zapięłam i wyszłam. Zatrzymałam się w drzwiach i odwróciłam. Chłopak siedział na łóżku ze spuszczoną głową. Ten widok przyprawił mnie o dreszcze i jeszcze bardziej się rozpłakałam. Wybiegłam z jego pokoju. W salonie stał Louis i Niall.
Lou: A więc... to już koniec ? -Zapytał ze smutną miną. Patrząc na Nialla widać było, jakby chłopak miał się rozpłakać. Podeszłam więc do Nialla i go przytuliłam. Zrobiłam to samo w stosunku do Louis'a.
J: Będzie mi Was bardzo brakować.
N: Więc zostań. -Powiedział ledwo co Niall.
Lou: Widać, że kochasz Harrego, a on kocha Ciebie. Zostań.
J: Podjęłam już decyzję. Za dużo razy spaliłam sie na związkach na odległość. Tym razem nie chcę już bardziej cierpieć.
Lou: Bardziej ?
J: Kocham Harrego. Ale to nie ma dla mnie sensu. Tego nie można dłużej ciągnąć -Rozpłakana wybiegłam z domu i wsiadłam razem z walizką do samochodu.. Gdzieś po 17 wybrałam się do Centrum Handlowego. Spotkałam tam Zayn'a.
Z: Ooo . Kogo ja widzę ! Pati. Jeszcze nie wyleciałaś ? -Zapytał wrednie.
J: Nie. Samolot mam dopiero na 20.
Z: Nie jesteś już z Harrym ?
J: O kurwa ! Piszą o tym na portalach społecznościowych a Ty jeszcze o tym nie wiesz ? Stary... w jakim Ty świecie żyjesz ? Haha ! -Powiedziałam wrednie.
Z: Chciałem sie upewnić. Nie dopuszczałem do siebie tej myśli. -Posmutniały się odwrócił i zaczął iść.
J: Czekaj ! -chłopak się zatrzymał i popatrzył na mnie. -Przepraszam.
Z: Mnie nie masz za co przepraszać. To nie na mnie strzelasz jakieś fochy. To nie mnie zostawiasz samego.-Nie mogłam już tego wytrzymać. Rozpłakałam się. Tak po prostu. Wzięłam swoje zakupy i wyszłam ze sklepu. Na dworze roiło się od reporterów. Nie miałam ochoty wysłuchiwać ich pytań, więc założyłam na głowę kaptur i powędrowałam w stronę taksówki, która już na mnie czekała. Gdy byłam już u cioci wyłożyłam wszystkie zakupy na blat i zaczęłam się pakować przy włączonym TT. Zamieściłam twitta: Koniec moich wakacji. Koniec... Żegnaj Londynie <3 . Pakowałam wszystkie swoje rzeczy, tak aby wszystko się zmieściło. kiedy tu przyjechałam miałam mało ciuchów, a później... To mi Danielle coś kupiła, to Eleanor, to chłopaki. Po skończeniu spojrzałam na TT u mojego twitta. Było dużo obraźliwych odpowiedzi typu: Jeśli Harry przestanie śpiewać zniszczymy Cię. ' Jakoś miałam wyjebane na tych hejterów. Nie interesowały mnie one w zupełności. Ale były też całkiem miłe odpowiedzi, np.: A co z Harrym ? Tak fajnie razem wyglądaliście. ' Patrząc na te twitty zastanawiałam się czy dobrze robię wracając do Polski.

-------------------------
Miał być dłuższy ale podzieliłam go na 2 części.
Tą 2 jeszcze kończę, ale w niedzielę może dodam :)
Albo nawet jutro ^^


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz