sobota, 7 lipca 2012

Komiks

Hejoo :) Jestem Magda i będę dla Was po każdym rozdziale robić komiksy :PP . mam nadzieje, że się spodobają :)

``````````````````````````````````````````````````````````
 Ja idąca do przyjaciółki, która ma dla mnie jakąś fajną wiadomość

Ja prosząca o to by mi powiedziała

Ona mówi, że tak na prawdę nie ma nic do powiedzenia
Ja strzelam focha
Ona próbuje mnie przeprosić




Ja zaczynam się przed nią bronić



Ona zaczyna płakać



Ja wychodzę

Ona się żegna
`````````````````````

i jak ? podoba się ? :)

środa, 4 lipca 2012

Rozdział 8

Nie zastanawiając się już dłużej nad twittami od fanów Harrego na mój twitter, zamknęłam laptopa i upchałam resztę rzeczy.
Ciocia: skarbie, jesteś gotowa ? Już wyjeżdżamy.
Ja: Tak ciociu. Już idę. -Wzięłam walizkę i zeszłam na dół. Pożegnałam się z wujkiem i wyszłam z domu. Wsadziłam walizkę do samochodu i wsiadłam na przód. Jeszcze w ostatnich momentach nim ciocia odpaliła silnik poprawiłam make-up.
C: Gdzie ty się tak stroisz ? Lecisz tylko samolotem. -Powiedziała przez lekki śmiech.
J: Oooj marudzisz. W tych czasach nawet w samolocie trzeba dobrze wyglądać. -schowałam kosmetyki do torebki, zapięłam pasy i razem z ciocią ruszyłyśmy w drogę. Na lotnisko miałyśmy ok. 20 minut, więc włączyłam radio dla rozluźnienia. i oczywiście co leciało ? ONE DIRECTION ! a dokładniej More Than This.
C: czy to przypadkiem nie śpiewa ten Harry i reszta jego bandy ? -zapytała ciocia.
J: Tak. To oni. -Oparłam głowę o szybę i zaczęłam wspominać. Przed oczami miałam to, jak razem z Harrym tańczyliśmy przy tej właśnie piosence. Później nasz pierwszy pocałunek. Później ta noc... W tamtej chwili żałowałam tego wszystkiego. Tak. Fajna jest wakacyjna miłość, ale jeśli pokochasz kogoś do granic możliwości to jesteś już zniszczona. Tak wtedy myślałam. 20 minut minęło bardzo szybko. Gdy byłyśmy już z ciocią na lotnisku, pożegnałyśmy się.
C: Uważaj na siebie.
J: Dobrze.
C: Wiesz, że zawsze możesz mnie odwiedzić.
J: Wiem.
C: Kocham Cię.
J: Ja cię też. -Ciocia pocałowała mnie w czoło i wypuściła z ramion. Weszłam do samolotu. Przygotowałam się już do lotu, gdy nagle na monitorze zawieszonym na samym przodzie przedziału, w którym siedziałam, zobaczyłam Harrego, który powiedział: 'wyjrzyj przez okno' . Zakłopotana to zrobiłam. Zobaczyłam Harrego w środku serca usłanego z czerwonych róż i chłopaków, którzy stali po za sercem. Z emocji popłynęły mi łzy. Usłyszałam od jakiegoś starszego pana: 'Wyjdź do niego. To najpiękniejsza rzecz jaką mężczyzna może zrobić dla kobiety'. Uśmiechnęłam sie i wybiegłam z samolotu. Wbiegłam prosto w ramiona Harr'ego i zaczęłam szlochać.
H: Za wszystko co zrobiłem przepraszam. -Tulił mnie do siebie coraz mocniej.
J: To ja przepraszam. Niepotrzebnie strzelałam na ciebie focha.
H: Zapomnijmy o tym co sie stało i zacznijmy od nowa. Okej ?
J: Okej. -Spojrzałam na niego. -Harry....
H: Kocham Cię. -i znów ten jeden z wielu magicznych momentów. W środku serca z róż pocałowaliśmy się a wokół nas roiło się od fotografów. Nie zwracając na nich uwagi spojrzeliśmy na siebie jeszcze raz, złapaliśmy się za rękę i poszliśmy po moją walizkę.
C: To co skarbie, rozumiem że zostajesz ze swoim chłopakiem ? -Uśmiechnęła się. Cwaniara o wszystkim wiedziała !
J: Tak ciociu. -Pocałowałam ją w policzek. -Zostaję z moim chłopakiem. -Szeroko się uśmiechałam.
Nie rozumiałam wtedy, jak mogłam być tak głupia i zostawić takiego wspaniałego chłopaka. Jaka byłam głupia. Ale nie ważne. Gdy razem z chłopakami wróciliśmy do domu na kanapie siedziała Danielle i Eleanor. Gdy mnie zobaczyły od razu wstały i do mnie podbiegły. Zaczęły krzyczeć i piszczeć jakby mnie nie widziały co najmniej kilka lat.
Dan: Debilko tęskniłyśmy za tobą !
El: Martwiłyśmy się o ciebie.
H: Dobra, dobra. Też za nią tęskniłem, więc dajcie mi się nią nacieszyć. -Nic się nie odzywając z uśmiechem weszłam z Harrym na górę do jego sypialni. Usiadłam na łóżku a Harry zaczął wyciągać rzeczy z mojej walizki.
J: Przepraszam za to co się stało. - Harry odwrócił się w moją stronę.
H: Już Ci mówiłem. Zapomnijmy o tym.
J: Ale ja nie potrafię. Narobiłam tylko niepotrzebnego rozgłosu i narobiłam Ci kłopotów. -Chłopak usiadł obok obok mnie i objął.
H: Rozumiem cię jak się czujesz. Ale już się tym nie martw. Teraz jesteśmy My. I nie ważne co działo się kiedyś. -Pocałował mnie delikatnie w czoło a po moim ciele znów przeszły ciarki.
J: Tęskniłam. -Oparłam się o jego ramię. Było już dosyć późno więc oboje zasnęliśmy w ubraniach w swoich objęciach.
Obudziłam się z lekkim bólem głowy. Gdy się odwróciłam, loczka obok mnie nie było. W pół godziny wykąpałam się, pomalowałam i ubrałam. Zeszłam na dół. Na kanapie siedziała Dan a El tłoczyła się w kuchni.
Dan: Myszaa !! Nareszcie wstałaś. Chłopaki pojechali na jakiś wywiad. A Harry nie chciał cię budzić.
J: Miło z jego strony. -Uśmiechnęłam się lekko i usiadłam przy barku w kuchni.
El: Jakaś taka małomówna jesteś. Coś się stało ? -Dziewczyn zaczęła mówić, w tym samym czasie robiąc naleśniki.
J: Nie. Nic się nie stało. Po prostu głowa mnie trochę boli.
El: Biedactwo. Czekaj. Dam ci lekarstwo. -Eleanor dała mi wodę i jakieś tabletki, które miały niby pomóc. Nigdy nie wierzyłam medycynie. No, ale mus to mus.
J: Emm..  A Ty Danielle jak się czujesz ? -Dziewczyna od razu podeszła w moją stronę trzymając się za mały brzuszek.
Dan: Bardzo dobrze. To już 4 tydzień. -Uśmiechnęła się. -Nie czuję żadnych zmian, ale przytyłam już 1 kg.!-mówiła spanikowana.
J: No teraz będziesz coraz bardziej tyła.
El: Możesz już się pożegnać z idealną figurą.
Dan: Serio ? -Spoważniała. No ale trudno. Ważne, że już za kilka miesięcy w tym domu będzie najmłodszy i największy directioner.
J: Albo directionerka. -Danielle uśmiechnęła się i pokiwała głową.
Dan: El, zrobiłaś już te naleśniki ?
El: Taaak, żarłoku. -El podała do stołu wielką tacę z naleśnikami. Usiadłyśmy przy stole w trójkę.
J: Nie wiecie kiedy chłopaki wrócą ?
El: Dopiero wieczorem. Więc mamy cały dzień dla siebie. -Na samą myślą o tym, że mam spędzić z nimi dzień przeszły mnie dreszcze. Sama nie wiedziałam co o tym myśleć.
Z dziewczynami poszłyśmy do centrum handlowego na mega zakupy ! Nie chciałam "wyłudzać" pieniędzy od dziewczyn, więc wybrałam swoje pieniądze z konta, na które rodzice codziennie mi coś przesyłali. Więc trochę się uzbierało i miałam swoje pieniądze. Razem świetnie się bawiłyśmy. Z Eleanor wybierałyśmy cudne ciuszki dla ciężarnej Danielle. Po długich przechadzkach po sklepach, usiadłyśmy w ulubionej knajpce chłopaków. Zamówiłyśmy jakieś jedzenie i zaczęłyśmy rozmawiać.
Dan: No więc. Opowiadaj. -Zobaczyłam, że Dan i El wlepiają we mnie swoje paczadła.
J: Ale co mam opowiadać ? -uśmiechnęłam się.
Dan: No to co się między tobą a Harrym dzieje !
J: A co ma sie dziać ?
Dan: Jest już wszystko okey ?
J: Noo tak !
El: A co robiliście w nocy ?
J: Spaliśmy ?! -Powiedziałam z wielkim WTF na twarzy. LOL. co można robić w nocy innego niż spać.
El: Okej, okej. nie pytam sory.
J: Spoko. -Nastała cisza. Zjadłysmy swoje porcje jedzonka i poszłyśmy do domu. Rozpakowałyśmy zakupy i usiadłyśmy przed telewizorem. Już po 10 minutach znudziło mnie to gadanie jaki aktor jest najprzystojniejszy.
J: Wiecie, co. Idę na dwór.
El: Ok. Uważaj na siebie. -Wzięłam deskorolkę i wyszłam na dwór. Jak zawsze gdy miałam problem jeździłam przed domem w tą i z powrotem. Jeździłam tak z pół godziny, gdy nagle wpadłam na jakiegoś kolesia w kapturze i się centralnie na niego wywaliłam.
J: Ej ! Uważaj jak chodzisz ! -Wydarłam się niego, próbując wstać. Chłopak jednak złapał mnie za rękę po czym przyciągnął do siebie.
H: Przepraszam skarbie. -Odkrył swoją twarz. -Przepraszam, że tracę wzrok jak ciebie widzę.
J: Harry debilu ! -Zaczęłam bawić się jego włosami. - gdzie reszta chłopaków ?
H: Pojechała na zakupy. -Wyszczerzył swoje białe ząbki.
J: Aaa okej. Idziemy do domu ?
H: Przecież tutaj jest wygodnie.
J: Dziwny jesteś. -Dałam mu całusa w usta i wstałam. -Chodź debilu. -Chłopak nadal leżał na chodniku i patrzył się na mnie. -Idziesz ? -Pokiwał przecząco głową. -Ok. To idę sama. -Zaczęłam iść w stronę domu.
H: i zostawisz mnie tutaj samego ? -Zaczął udawać rozpacz. -Chcesz, żebym został tu na chodniku ? A jak zamarznę ? -Odwróciłam się w jego stronę.
J: Jest 30 stopni. Nie ma szans, żebyś zamarzł. -Patrzyłam się na niego. Po chwili podałam mu rękę. -Idziesz ? Bo na serio cię tu zostawię. -zrezygnowany złapał mnie za rękę i wstał. Szliśmy po woli. W jednej ręce trzymałam deskorolkę a w drugiej rękę mojego chłopaka. -Co będziemy teraz robić ?
H: Idziemy do domu. -Chłopak uśmiechnął się i wziął mnie na ręce a tym samym opuściłam deskorolkę wcale się tym nie przejmując. Harry niósł mnie tak aż do sypialni przy czym cały czas się śmialiśmy. Gdy weszliśmy do pokoju chłopak położył mnie na łóżko. Zrzucił z siebie marynarkę i koszulkę i położył się obok mnie.
J: Czasami się ciebie boję. -Uśmiechnęłam się.
H: Aż tak strasznie wyglądam ? -Poprawił swoje włosy.
J: Nie aż tak bardzo. -Pocałowałam go. -Nawet nie wiesz jak bardzo cie kocham. -Loczek uśmiechał się lekko. Leżeliśmy tak przez chwile patrząc sobie głęboko w oczy. Zaczęliśmy się namiętnie całować. A nasze ręce jak zawsze błądziły po naszych ciałach. Już po kilku minutach Harry nie miał spodni a ja byłam bez koszulki. Cały czas się namiętnie całowaliśmy i rzucaliśmy się po całym łóżku, gdy nagle do pokoju wparował zdezorientowany Niall.
N: Har... -Stanął w drzwiach a my odskoczyliśmy od siebie z burakiem na twarzy. -Znalazłem na podwórku deskorolkę Pati i myślałem że coś sie stało. -postawił deskorolkę przy ścianie i się wycofał zamykając drzwi. Razem z Harrym zaczęliśmy się głośno śmiać.
H: No. Kurwa żadnej prywatności w domu nie ma ! -Powiedział śmiejąc się.
J: Oj daj spokój. martwią się o mnie. -Uśmiechałam się szeroko i w tym samym momencie na siebie spojrzeliśmy.
H: Kocham Cię.
J: Wiem. -Wstałam i poszłam do łazienki. Umyłam i ubrałam w moją pidżamkę. Szybko wróciłam do sypialni gdzie spał już Harry. Było późno, więc od razu też położyłam się spać wtulona w tors mojego chłopaka.

----------------------------------
Trochę taki bez sensu. za dużo się dzieje.
Nawet nie wiem czy to ktoś czyta :'(


 

piątek, 29 czerwca 2012

Rozdział 7

Wieczorem się położyłam. Nie mogłam usnąć, bo w głowie miałam straszny mętlik. Kurwa, co ja zrobiłam ? Uciekłam od Harrego Stylesa ! Ale... ale on mnie olał. Kurde. Poczułam się pokrzywdzona. Ale, żeby przyspieszyć mój sen, założyłam słuchawki na uszy i puściłam PlayListe -Ulubione. FUCK ! Jaka ja głupia... W ulubionych miałam większość piosenek One Direction. Każda piosenka przypominała mi o Harrym... Wkurwiona wyłączyłam telefon i włączyłam laptopa. Od razu włączyłam Twitter'a. Tylko jeden, jedyny twitt wrzucił mi sie w oczy:
Harry Styles
Tęsknie. ' Czy to możliwe żeby to było o mnie ?? Już sama nie wiedziałam... Była gdzieś 1 w nocy, a do pokoju weszła ciotka Dorota.
C: ej, skarbie co sie stało. Nie możesz usnąć ?
J: Ciągle myślę o Harrym. Ciociu... ja sie zakochałam. - Nie wierzyłam, że to powiedziałam. Ale to była jak najbardziej szczera prawda. pierwszy raz czułam coś takiego do chłopaka. i jeszcze te nasze wspólne chwile...
C: Wiem, że Cię do boli. Ale on może po prostu był zdenerwowany na fanów co ? Nie pomyślałaś o tym ?
J: Ciociu ! On nawet na mnie nie spojrzał. -Łzy zaczęły mi spływać po policzkach.
C: Nie możesz wszystkiego od razu skreślać. -Nie chciałam już o nim myśleć. Postanowiłam, że wrócę do Polski. Tam jest moje miejsce. Nie patrząc na ciotkę powiedziałam:
J: Chcę wrócić do Polski.
C: Na pewno ?
J: Tak. Tak będzie najlepiej.
C: Mogłabyś jeszcze zostać. U mnie albo tutaj u Dominiki.
J: Nie. Za dużo wspomnień z Londynem.
C: i zostawisz tak Harrego ? Bez rozmowy ? -Spojrzałam na ciotkę jak na głupią.
J: Nie. Zostawiłam u niego swoje wszystkie rzeczy. Muszę je zabrać. Pojedziemy tam o 12 ? Jutro wtorek, too znaczy dzisiaj. A we wtorki Harry chodzi na siłownie o 12.
C: Zamierzasz tam się włamać ??
J: O tej porze w domu zawsze jest Niall i Louis. Dobranoc. - Nie zwracając na odpowiedź ciotki schowałam się pod kołdrę i czekałam tylko na poranek. Wiedziałam, że to co teraz robię to jest żałosne i głupie. Ale tak podpowiadał mi rozum. A serce ?? Serce łomotało jak szalone na samą myśl o Styles'ie...
Jakoś usnęłam. A obudziłam się o 9. Od razu spojrzałam na telefon. Po moim wczorajszym słuchaniu muzyki był wyłączony. Gdy go włączyłam zobaczyłam 16 nieodebranych połączeń od... Hazziątko <3 . Zrobiło mi się tak jakoś ciepło. Tak bezpiecznie. Że zawsze mogę na niego polegać. Ale stop ! Tego samego wieczoru miałam wylecieć do Polski. Nie mogę pozwolić na to, żeby te myśli to zepsuły.
Szybko się wykąpałam i ubrałam. Po czym zeszłam na dół do kuchnio-salonu --- nie wiem jak to nazwać. Po prostu. Był salon z połączoną kuchnią No więc, usiadłam przy barku w kuchni i zaczęłam zajadać się płatkami, które przygotowała mi ciocia Dorota. Po zjedzeniu poszłam do łazienki i zrobiłam lekki make up, jak nigdy. Rozczesałam swoje fale i poszłam do salonu. Wygodnie usiadłam na kanapie i włączyłam MTV. Słuchałam jakichś plotek na temat różnych gwiazdek. Kiedy zaczęli coś pieprzyć o One Direction od razu wyłączyłam telewizor. Zobaczyłam na zegarek, była 11:50
J: Ciociu, jedziemy ?
C: Tak, tak już. Pożyczam samochód od Dominiki, więc nie będziemy się wozić tymi śmierdzącymi taksówkami. - uśmiechnęła się, wzięła kluczyki i wyszła z domu. Ja wyszłam za nią. Obie wsiadłyśmy do samochodu i po chwili silnik odpalił. Przy willi chłopaków byłyśmy gdzieś po 12. Zdecydowanym krokiem popędziłam do drzwi. Zapukałam. Drzwi otworzył Niall.
N: O. To Ty. Wejdź. -powiedział smutny. szkoda mi się go zrobiło. no ale cóż...
J: Przyszłam po swoje rzeczy.
Lou: Spoko. -Powiedział siedząc na kanapie i nie odwracając się... Kiedy szłam w stronę domu czułam się pozytywnie a jak już byłam w środku, straciłam wiarę w siebie to, że jeszcze kiedyś się uśmiechnę. Spojrzałam jeszcze raz na blondaska, po czym poczochrałam jego czuprynkę. Ignorując mnie usiadł obok Louisa. Spoglądając na nich ze łzami w oczach weszłam na górę. Stanęłam przed drzwiami do pokoju Harrego. Wzięłam głęboki wdech i wydech. Otworzyłam drzwi. Od razu poczułam nieziemski zapach jego perfum i nagle wszystkie nasze wspólne chwile okazały mi się przed oczami. Udając silną wzięłam swoją walizkę, która stała w koncie i położyłam ją otwartą na łóżku. Kiedy się odwróciłam zobaczyłam, że tuż przede mną stoi chłopak z zielonymi paczadełkami i wielkim buszem na głowie. Ty był Harry... Nie wiedziałam co powiedzieć. Harry złapał mnie w pasie.
H: Nigdzie Cię nie puszczę.
J: Harry ja.. ja wracam do Polski.
H: Nie możesz mnie tutaj zostawić !!! -Krzyczał. Z jego oczu poleciały pierwsze łzy. Sama myślałam, że zaraz się rozkleję. -Pati, kocham Cię. Nie możesz mnie zostawić. -Nie mogłam sie powstrzymać. Zaczęłam płakać.
J: Harry... -mówiłam przez łzy. -Ja muszę wracać do Polski.
H: Co.. coś sie stało Twojej mamie czy tacie ? -również mówił przez łzy.
J: Nie. Po prostu to nie ma sensu dalej ciągnąć. -coraz bardziej płakałam. -Zrozum mnie. Jestem zwykłą nastolatką...
H: i mnie kochasz. - Nastała cisza. Nie wiedziałam co odpowiedzieć, więc nic nie powiedziałam. gdybym powiedziała, że go nie kocham, skłamałabym. A gdybym powiedziała, że go kocham... sama już nie wiem. Ostatni raz spojrzałam w jego zielone oczy i wyrwałam mu się z rąk. Szybkim ruchem wzięłam swoje rzeczy z szafy i spakowałam byle jak do walizki. Zapięłam i wyszłam. Zatrzymałam się w drzwiach i odwróciłam. Chłopak siedział na łóżku ze spuszczoną głową. Ten widok przyprawił mnie o dreszcze i jeszcze bardziej się rozpłakałam. Wybiegłam z jego pokoju. W salonie stał Louis i Niall.
Lou: A więc... to już koniec ? -Zapytał ze smutną miną. Patrząc na Nialla widać było, jakby chłopak miał się rozpłakać. Podeszłam więc do Nialla i go przytuliłam. Zrobiłam to samo w stosunku do Louis'a.
J: Będzie mi Was bardzo brakować.
N: Więc zostań. -Powiedział ledwo co Niall.
Lou: Widać, że kochasz Harrego, a on kocha Ciebie. Zostań.
J: Podjęłam już decyzję. Za dużo razy spaliłam sie na związkach na odległość. Tym razem nie chcę już bardziej cierpieć.
Lou: Bardziej ?
J: Kocham Harrego. Ale to nie ma dla mnie sensu. Tego nie można dłużej ciągnąć -Rozpłakana wybiegłam z domu i wsiadłam razem z walizką do samochodu.. Gdzieś po 17 wybrałam się do Centrum Handlowego. Spotkałam tam Zayn'a.
Z: Ooo . Kogo ja widzę ! Pati. Jeszcze nie wyleciałaś ? -Zapytał wrednie.
J: Nie. Samolot mam dopiero na 20.
Z: Nie jesteś już z Harrym ?
J: O kurwa ! Piszą o tym na portalach społecznościowych a Ty jeszcze o tym nie wiesz ? Stary... w jakim Ty świecie żyjesz ? Haha ! -Powiedziałam wrednie.
Z: Chciałem sie upewnić. Nie dopuszczałem do siebie tej myśli. -Posmutniały się odwrócił i zaczął iść.
J: Czekaj ! -chłopak się zatrzymał i popatrzył na mnie. -Przepraszam.
Z: Mnie nie masz za co przepraszać. To nie na mnie strzelasz jakieś fochy. To nie mnie zostawiasz samego.-Nie mogłam już tego wytrzymać. Rozpłakałam się. Tak po prostu. Wzięłam swoje zakupy i wyszłam ze sklepu. Na dworze roiło się od reporterów. Nie miałam ochoty wysłuchiwać ich pytań, więc założyłam na głowę kaptur i powędrowałam w stronę taksówki, która już na mnie czekała. Gdy byłam już u cioci wyłożyłam wszystkie zakupy na blat i zaczęłam się pakować przy włączonym TT. Zamieściłam twitta: Koniec moich wakacji. Koniec... Żegnaj Londynie <3 . Pakowałam wszystkie swoje rzeczy, tak aby wszystko się zmieściło. kiedy tu przyjechałam miałam mało ciuchów, a później... To mi Danielle coś kupiła, to Eleanor, to chłopaki. Po skończeniu spojrzałam na TT u mojego twitta. Było dużo obraźliwych odpowiedzi typu: Jeśli Harry przestanie śpiewać zniszczymy Cię. ' Jakoś miałam wyjebane na tych hejterów. Nie interesowały mnie one w zupełności. Ale były też całkiem miłe odpowiedzi, np.: A co z Harrym ? Tak fajnie razem wyglądaliście. ' Patrząc na te twitty zastanawiałam się czy dobrze robię wracając do Polski.

-------------------------
Miał być dłuższy ale podzieliłam go na 2 części.
Tą 2 jeszcze kończę, ale w niedzielę może dodam :)
Albo nawet jutro ^^